środa, 26 listopada 2014

24 października, późny wieczór



Nocna owsianka ze snickersem, jagodami, czipsami paprykowymi pogryziona korniszonem 
(edycja specjalna dla Marii Andruszek i jedzona wieczorem ze względu na jej wzmożony apetyt)

Gdyby Michał Idealny nie był taki idealny i dał się zwieść na pokuszenie – sprawa ciąży, która ciążyła (i to dosłownie) Marysi byłaby rozwiązana dawno temu. Niestety Michał był ciężkim zawodnikiem. Jak się okazało – za ciężkim dla naszej biednej Marysi, która próbowała już wszystkiego z wyjątkiem gwałtu na nieprzytomnym chłopaku. Ku naszemu przerażeniu, niestety brała pod uwagę w najbliższej przyszłości również to. 

- Muszę w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie sprawić, żeby Michał usnął, a potem...
- Chyba nie chcesz go zgwałcić prawda? Nie sądzisz, że to by było trochę... poniżej poziomu? - zaczęła Karola. 

Czarnulka była ciałem w moim pokoju, jednak duchem przy Termicie, który nie odpisał jej już na dwadzieścia trzy smsy z propozycją spotkania. Przyjmowała do wiadomości fakt, że chłopak śpi/odpoczywa/nie ma przy sobie telefonu/ na zepsuty telefon/ wrzucił telefon do pralki/ rozładował mu się telefon/ ratuje świat i nie może sobie przeszkadzać smsami od ukochanej (niepotrzebne skreślić) ale niestety nie mogła zaakceptować tego, że Termit, hm, Dorian, po prostu nie ma ochoty na kontynuowanie bliższej znajomości.

Dlatego też dziewczyna siedziała z nami, ale bezustannie gapiła się na wyświetlacz telefonu.

- Właściwie to chciałam wykorzystać jego nie dyspozycyjność i spróbować w końcu zaliczyć z nim mały numerek.

Co brzmiało naprawdę żałośnie, jeśli wziąć pod uwagę, że Marysia miała osiemnaście lat, była w siódmym tygodniu ciąży, a jej narzeczony nie jest ojcem jej fasolki. 

- Czy to w dalszym ciągu nie jest równoznaczne z tym, że chcesz go zgwałcić? - Karola podniosła wzrok na Marysię.
- Moja wersja brzmi lepiej... 
- Ale nie jest najlepszym pomysłem – wtrąciłam. - Powiedz Michałowi, że jesteś w ciąży. 
- Oszalałaś? Żeby mnie zostawił? 
- Sprawdzisz, czy jego miłość faktycznie jest tak wszechpotężna. Jeśli cię zostawi to znaczy, że nie był tego wszystkiego wart. 
Zapadła grobowa cisza. Wszystkie wiedziałyśmy, że żadna miłość młodego chłopaka nie jest tak duża, żeby zaakceptować zdradę kobiety (która faktycznie stałaby się zdradą, gdyby się do niej przyznała) w wyniku której powstało dziecko. 
To w naszym świecie było po prostu nierealne. 

- No dobrze, a co z ojcem dziecka? - zapytała Karola.
- Nic. 
Byłyśmy na straconej pozycji. Obawiałam się, że bez użycia szantażu psychicznego nie wyciągniemy z niej nic ponad „nic”. 
- Mamy jakiś pomysł, kiedy możemy wcielić mój niecny plan w życie? - zapytała z niewyraźnym uśmiechem Marysia.
Wtedy właśnie odezwał się telefon, a Karola po chwilowej euforii, kiedy to była przekonana, że to Termit, krzywo spojrzała w moją stronę. Sięgnęłam po komórkę i odczytałam na głos wiadomość. 

Mała, w sobotę impreza 100lecia. Zaciągnij koleżanki i kogo tylko chcesz, bo rekord będzie pobity. Do zoo w sobotę o 20! 

Nawet nie zadzwonił. Zaprosił mnie na imprezę stulecia smsem. I wyraźnie zaznaczył, że zobaczymy się najwcześniej w sobotę. Wywnioskowałam, że na przeprosiny nie mam co liczyć, chyba, że chce zrobić mi niespodziankę i oficjalnie przeprosić przy wszystkich zgromadzonych na imprezie. 
Hm, raczej nie. 

- O boże, to może być świetna okazja! - oczy blondynki zabłysły.
Karola westchnęła, a potem zapytała błagalnym tonem: 
- Dorian też przyjdzie, prawda?
Czy my naprawdę nie miałyśmy większych problemów niż impreza stulecia mojego idiotycznego chłopaka? 

4 komentarze:

  1. Nadine, czy to jest ta powieść, którą chciałaś wydać? ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ale zmieniłam zdanie. Na szczęście, co? ;)

      Usuń
    2. Fajnie jakbyś spróbowała ją wydać, świetna powieść dla nastolatek. Coś pokroju "Ala Makota" :)

      Usuń
  2. Wiecej prosze:) nie wytrzymuje czekania:D

    OdpowiedzUsuń