niedziela, 12 października 2014

150 dni temu




Nocna owsianka o smaku czekoladowym z bananami  

Marysia związała długie włosy w niedbałego koka na czubku głowy i ściągnęła granatową bluzkę w kropki. Podrzuciłam jej z szafki pierwszy lepszy szeroki t-shirt jaki wpadł mi w ręce (z napisem: Królowa jest tylko jedna) i patrzyłam jak ostrożnie naciąga go na gołe ciało. 

Karola kończyła właśnie rozmowę  na facebooku z własną matką (przestały rozmawiać przez telefon po tym, jak Karola rzuciła nim o ścianę mojego pokoju – tą, która dzieli nas z jej matką. Kłóciły się o to, że Karola zabrała wszystkie muffinki z domu i przyniosła je do nas – Pani Ela uważa, że mamy na jej córkę zły wpływ i uczymy ją kraść).  

Marysia usiadła zrezygnowana na moim łóżku i sięgnęła do torebki z której wyjęła dwa banany. Tutaj powinnam zauważyć, że to moje łóżko było centrum tego mieszkania i wszystkie ważne sprawy rozwiązywało się właśnie na nim. 

- Potrzebuję owsianki, bo oszaleję – stwierdziła.

To, że idealny związek idealnej pary miał problemy, wiedziałyśmy już dawno, ale kiedy Marysia zarządza, że szykujemy owsiankę to znaczy, że w jej związku działy się naprawdę dziwne rzeczy.  

Karola zamknęła laptopa i położyła go pod łóżkiem, a potem zaczesała swoje krótkie włosy do tyłu, bo powoli zaczynały jej wchodzić w oczy. 
- Pan idealny nabroił? - zapytała.
- Michał jest najgorszym facetem jakiego przyszło mi spotkać. 

Ze zrozumieniem pokiwałyśmy głowami. Michał był jednocześnie najlepszym co się mogło przytrafić kobiecie i najgorszym, bo kobieta przez niego mogła zwariować. 

Przeniosłyśmy się do kuchni. Marysia wspięła się na palcach i wślizgnęła się na blat kuchenny. Nasza kuchnia była bardzo mała i dosyć zaniedbana. Każdy centymetr kwadratowy był zagospodarowany w stu procentach i nie było miejsca na nieporządek, który wkradał się dzięki pomocy Tomka. Popatrzyłam na zlew pełen brudnych naczyń. 

- Tomek! - krzyknęła Marysia i nie czekając aż zareaguje, dodała – twoje naczynia pukają do drzwi!

Mój wujek niechętnie wychylił się ze swojej jamy. Ciemne brwi lekko się zmarszczyły, kiedy patrzył na nas ściśnięte w maleńkiej kuchni. 

- Znowu robicie to obrzydliwe coś... - powiedział zniesmaczony.
- Zjeżdżaj – odezwała się Karola i machnęła w jego stronę ręką. 

Tomek był niewysokim ciemnowłosym i dosyć pulchnym facetem. Ze względu na pokrewieństwo ciężko było mi stwierdzić, czy może się podobać kobietom, ale sądząc po tym jak traktują go Karola i Marysia i po tym, że w dalszym ciągu jest samotny i pije whisky do ekranu komputera, można by było stwierdzić, że nie bardzo. 

- To po co mnie wołacie? - zapytał zdezorientowany.
- Żebyś łaskawie sprzątnął po sobie ten syf – wskazałam brodą zlew pełen naczyń. 
- Jak już talerze będą dobijać się do pokoju to z nimi pogadam – odparł. 
- Idiota. 
- Kretyn. 
- Idiota. 

Tomek zrobił przed nami obrót i przez chwilę udawał Elvisa Presleya, żeby potem odśpiewać nam jakiś kawałek discopolo i w końcu zniknąć za swoimi drzwiami. 
- Totalny baran – podkreśliła Marysia.

Stworzyłyśmy czekoladową nocną owsiankę z bananami  i w trakcie rytualnego tworzenia śniadania okazało się, że Marysia dłużej nie może pozostać w celibacie, a niestety jest na to skazana, ponieważ jej chłopak, Idealny Michał jest gorliwym chrześcijaninem, co nie jest znowu takie złe, jeśli przymknie się okno na to, że nie uznaje seksu przed ślubem. 

Maria Andruszek przyjęła zaręczyny Michała Idealnego tylko dlatego, że sądziła, iż po zaręczynach chłopak w końcu się przełamie i będzie z nią uprawiał seks. A, jak przyznała nam się Marysia, ona już dłużej nie wytrzyma bo ma 18 lat i jeszcze nigdy w życiu nie zaznała smaku seksu i nawet nie wie czy jej się to podoba czy nie. Kiedy zapytałyśmy ją jak można było przysiąc wieczną miłość chłopakowi tylko dlatego, że istniało (nikłe, ale istniało) prawdopodobieństwo, że zacznie z nią sypiać, odparła, że zaręczyny zawsze można zerwać. 

Wiecie, totalnie tak jak każdy zwykły związek. No to nara – i podrzucasz pierścionek zaręczynowy który kosztuje całą jego miesięczną pensję do momentu, w którym ten nie upadnie na ziemię i nie potoczy się pod obdarte trampki twojego – teraz już – byłego chłopaka. 

Marysia stwierdziła, że patrzenie na ciało Idealnego Michała i świadomość tego, że nie może się do niego zbliżyć bardziej niż kumpelskie przytulanki i beznamiętne buziaki oraz trzymanie za rękę wprawia ją w depresję i poważnie myśli nad tym, czy nie znaleźć sobie nowego faceta, który – dla odmiany – będzie chciał z nią sypiać. Już zdążyła puścić w niepamięć idealne zaręczyny Michała i teraz rozglądała się za nową zwierzyną, chociaż, jak zdążyła nam już przed oczami pomachać pierścionkiem zaręczynowym – była przecież... zaręczona. 

Pół roku temu Michał poprosił Marysię o rękę. Klękną przed nią w zatłoczonym korytarzu naszego licem  i zapytał czy zostanie jego żoną. A potem zza rogu wyszła orkiestra i próbowała podrobić ulubioną piosenkę Marysi, My heart will go on, Celine Dion i wszyscy zaczęli bić brawo, nawet ci, którzy spieszyli się na lekcje, a ja stałam tam i ze zdziwienia wypadły mi z rąk notatki. Zanim pozbierałam kartki papieru, staram się zeskrobać szczękę z podłogi i nawet nie wiem ile czasu minęło jak stałam tam z rozdziawioną buzią chociaż powinnam już dawno siedzieć na Polskim i notować. Marysia zamachała mi kilka razy pierścionkiem przed oczami, wtedy dopiero się ocknęłam i jej pierwsze słowa jakie padły po tym jak już zaręczyła się z Michałem Idealnym to: 
- O Boże, może będzie noc przedślubna!  

Nie „to była najromantyczniejsza rzecz w całym moim życiu”, albo „tak bardzo go kocham i niedługo się pobierzemy”. Przecież to nienormalne zaręczać się z facetem tylko po to, żeby się z nim przespać. 

Od tamtej pory, Marysia, pewna swojej pozycji, tak samo jak tego, że pierścionek był naprawdę drogi i od serca, za wszelką cenę próbuje zaciągnąć Michała do łóżka. I jak możecie się domyślać, bezskutecznie. 

Następnego dnia rano, kiedy owsianka była gotowa, doszłyśmy do zaskakujących wniosków: jeśli romantyczna kolacja połączona z seksowną sukienką nie pomoże, to trzeba wiać gdzie pieprz rośnie i na ślepo rzucić pierścionkiem w narzeczonego. 

Widzicie? Nocna owsianka rozwiąże wszystkie problemy. 

1 komentarz:

  1. No ładnie, Maryśka, no ładnie... :D Jestem ciekawa, w jaki sposób to się dalej potoczy. W każdym razie - będzie ciekawie :D

    OdpowiedzUsuń